sobota, 29 czerwca 2013

4. My First Day


                             OKŁADKA MAGAZYNU, KTÓRY ZROBIŁ ZDJĘCIE PARVATI.


Obudziłam się następnego dnia rano, czułam, że czymś się różni, ale nie miałam pojęcia czym. Rozejrzałam się, aby sprawdzić czy coś się zmieniło. Nie, wszystko było takie same. Więc dlaczego nie czuję się normalnie?

Wstałam i kontynuowałam moją codzienną rutynę. Składała się ona z wielu rzeczy, takich jak: zadzwonić to mojego taty, prysznic, umyć zęby, ubrać się, zrobić sobie włosy. Moje włosy zwykle ułożone były w kok, tak jak to było dzisiaj, chyba że była jakaś specjalna okazja. Mimo, że nie jestem pewna, czy zdjęcie z Justinem to specjalna okazja. To był mój pierwszy dzień bycia jego "dziewczyną dla prasy" jakie były jego oczekiwania? Nie miałam pojęcia. To dlatego go nienawidziałam, nigdy nic nie było jasne.

W krótce mój telefon zawibrował a ja zeskoczyłam z mojego siedzenia. Sięgnęłam po niego i odblokowałam ekran. To była wiadomość od Justina.

Hej kochanie. Spotkamy się w moim studio?

Jęknełam. Nie mógł zadzwonić? Chociaż myślę, że ludzie mogliby zerknąć do jego wiadomości, kiedy był na planie czego pewnie chciał. Część mnie tego nienawidzi, ale częćć mnie nienwidzi siebie za lubienie tego.

Ubrałam się w szary swetr z długimi rękawami oraz wciągnęłam szarty razem z moimi jeansowymi tomsami. Uśmiechnełam się przypominając sobie jedną z pierwszych rzeczy jakie Justin do mnie powiedział. "Czy ubierasz się tak codziennie?" Pamiętam swoją pierwszą myśl "Nie".

Sprawnie, zbiegłam po betonowych schodach - które, jeśli kiedykowiek nosiłaś tomy wiedziałabyś, że utrzymanie równowagi jest bardzo trudne, - do garażu. Podeszłam do mojego samochodu, kiedy nagle zobaczyłam lampy za sobą. Odwróciłam głowę w tamtą stronę. Moją pierwszą myślą było : Co jest? Ostatecznie, wzruszyłam ramionami i kontynuowałam. Kiedy wyjechałam samochodem z garażu, włączyłam radio. Jak na ironię właczyli piosenkę Justina "That Should Be Me" . Natychmiast zastanawiałam się Co piosenka Justina robi na KFrog , mojej ulubioner stacjii country, z Rascal Flatts moim ulubionym ulubionym zespołem country. Gdy tylko piosenka się skończyła, gospodarz przerwał ciszę.

- Ten utwór ludzie, to najnowszy singiel Justina Biebera "That Should Be me" gościnnie wystąpił w niej nie kto inny niz Rascal Flatts. Justin powiedział nam, że dedykuje tą pisoenkę szczęśliwej dziewczynie. Kimkolwiek jest ta szczęśliwa dziewczyna, niech nasz kanadyjski Hearthrob traktuje ją dobrze i mamy nadzieję, że usłyszymy w przyszłości dobre wieści.

Uśmiechnełam się do siebie. Zastanawiam się, czy on wiedział, że to mój ulubiony zespól, czy to dedykacja dla mnie. Pokręciłam głową, przypominając sobie, jak okrutny był w liceum, starając się usuwać każdą myśl o tym jaki słodki i delikatny głos miał, albo jak jego ciemno bląd włosy sterczały w prawo. Jęknęłam. Był głupi. Głupi i sprawiał, że ja głupiałam.

Podejchałam pod Starbucks, wysiadając z samochodu i idąc do środka pieszo. Nikogo tam nie było z wyjątkiem pracowników. Była jedna kobieta, ale robiła coś na swoim smart phonie. Podeszłam do lady i zamówiłam.

- Jeden podwójny czekoladowy FRAP, proszę. Wspaniale i czy mogę poprosić bezkofeinową? - Widziałam uśmiech kobiety obok, na początku byłam zdezoreintowana, dopóki nie zobaczyłam, co ona pije. To był taki sam smak.

- Dziwne - powiedziała - Myślałam, że jako jedyna tak zamawiam.

Śmiałam się trochę płacąc za kawę i podeszłam do niej.

- Nie, zamawiam to cały czas. Uwilebiam to. Zamawiam to odkąd byłam mała, ale z kawą bezkofeinową. Nie lubię smaku kawy. Twoja prawdopodobnie ma kawę.

Pokręciła głową i posłała mi delikatny uśmiech. - Nie lubię kawy. - upiła z niej trochę - Bezkofeinowa. - ciągle się uśmiechałam.

Mój napój był gotowy, złapałam go i posłałam kobiecie ostani uśmiech przed wyjściem.Przed zamknięciem drzwi, krzyknęła: Miło się z Tobą rozmawiało. Podeszłam do drzwi samochodu, wsiadłam i uruchomiłam silnik. Studio Justina było tylko jedną przecznicę dalej. Jadąc, popijałam mój napój i zastanawiałam się co się wydarzy.

Zaparkowałam na parkingu pod studiem Justina, wysiadłam i poszłam pieszo do dzrwi. Każdy patrzył na mnie jak zbilżałam się do recepcjii . Spojrzałam na Panią.

- Uhh, Hi, czy mogłabymi Pani powiedzieć w którym studiu jest Justin Bieber.?

Urzędniczka spojrzała znad swoich papierów na jedną sekundę a następnie udała się do komputera.

- Czy jest Pani umówiona? - poiwedziałam głucho. Hmm... powinnam kupić jej kawę.

- Ja, uh, nie wiedziałam, jeste--

- PV! - usłyszałam głośny krzyk. Justin pojawił się za mną i przytulił mnie. - Zajmę się tą Panią tutaj - powiedzaił do urzędniczki. Kobieta nawet na niego nie spojrzała. Jakie to smutne.

Justin pociągnął mnie do studia nagraniowego, gdzie moglibyśmy być sami. Powiedział mi jakie ma oczekiwania wobec jego prasowej dzieweczyny. Wszędzie, w tym wiadomości, gdzie nie jesteśmy sami mamy udawać. Kiedy byliśmy sami, mogłam być tak niegrzeczna i snobistycznado niego jak tylko chciałam i chłopka nie mógł nic na to zrobić.

- Chcę, żebyś poznała mojego menadzera. - powiedział nagle a ja przechyliłam głowę.

- Dlaczego?

- To był jej pomysł i myśle, że potrzebna jej zgoda. Poczekaj tu. - Justin wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą na kilka minut. Westchnęłam. Co zrobić jeśli menadźer mnie nie polubi? Wkrótce wrócił a kobieta była blisko za nim. Jej strój wyglądał znajomo. Potem spojrzałam w górę.

- Ona jest idealna - Menadżer powiedziała. Zaśmiałam się lekko. - Jak tam twoja kawa? - zapytała, a ja uśmiechęłam się.

- Doskonała. A Twoja?

Wzruszyła ramionami a jej uśmiech był tak szeroki jak mój.

- Mogłoby być tego więcej, ale było na prawdę przyzwoite.Tylko to utrzymuje mnie przy życiu.

Justin patrzył na nas spoglądając to na mnie to na nią.

- Znacie się?

Jego menadżerka odwróciła się w jego stronę.

- Nie do końca, ale z tego co wiem i zobaczyłam, jest idealna. A z tego co mi o niej mówiłeś o niej - odwróciła się twarzą do mnie - nawiasem mówiąc, mówiłeś o niej non-stop, już ją kocham. Nazywam się Debra, ale mów do mnie Debby - powiedziała do mnie a ja zamarłam.

Dzień pierwszy a jego menadżer już mnie zatwierdził.

---
Jeest już. :D
Przepraszam, że tak późno. Ale nie miałam motywacji, bo widząc ile jest wyświetleń, czytelników a ile komentarzy po prostu mnie nie motywuje. Ale jest, przetłumaczony. Mam nadzieję, ze tym razem będzie trochę więcej :)

Informować? Wpisujcie się do zakładki "Informowani"

14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział wraz z tłumaczeniem ; ) Akcja się rozwija co mi się podoba; )rozdział jest w miare długi.jee. Także przyjemnie się go czytało. A co do błędów to się nimi nie przejmuj ponieważ są one nie liczne, literowki też rzadko występują. Naprawdę doceniam Twoją pracę. i dziękuje za to tłumaczenie.Bo choć są tylko 4rozdziały to myślę ,że opowiadanie jest warte przeczytania.
    kurde i się rozpisałam. no nic czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;) @BlueBelieber6

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje za przetlumaczenie rozdzialu :) Jest meeega <3 Czekam na kolejny :) Jestes swietna ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. daleeejj :D świetnyy jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej , czekamy na next :> <3

    OdpowiedzUsuń
  5. W moich marzeniach On przychodzi, uśmiecha się niczym słońce. Przytula delikatnie, ale z siłą herosa i szepcze cichutko: "wszystko jeszcze będzie dobrze''. Zamkniętymi oczami wpatruje się w niego chcąc w to wierzyć ...i wierzę.

    Jeżeli zainteresował Cię ten kawałek, to serdecznie zapraszam na http://do-not-say-anything.blogspot.com/.

    Mam nadzieję, że wpadniesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. jedno z niewielu oryginalnych opowiadań, cieszę się że je znalazłam :) czekam na kolejny rozdział x

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy pojawi się następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to
    *.* @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyna siada na ławce i uśmiecha się do siebie. Wyciąga kawałek papieru i już prawie zużyty ołówek. Przekreśla nazwisko Sprencs i wkłada papierek do kieszeni. Wyciąga paczkę papierosów, bierze jednego do ręki, wkłada do ust. Wyciąga zapalniczkę, podpala fajkę i rozkoszuje się miętowym smakiem.
    Wydmuchuje idealne kółeczko z dymu i uśmiecha się szeroko. Wyrzuca przed siebie niedopalonego papierosa i wstaje z ławki. Zaciska ręce w pięści i idzie...

    ... idzie w świat.

    Jeśli zainteresował Cię ten fragment, zapraszam do siebie :
    http://third-timee.blogspot.com/

    oraz...

    Czujecie, że nie możecie się wydostać z klatki nadopiekuńczych rodziców,
    chociaż macie już 22 lata ?
    Pomyślcie jak ja się czułam - "zakuta" w zamku, ciągle samotna...
    Mówicie "To wolny kraj" - niby tak, ale tym krajem rządzą moi rodzice.
    Tak, nie pytajcie - od razu odpowiem - jestem księżniczką.
    Tak - tą Savannah McCalister, która wcale nie jest z tego zadowolona.
    Znów pytacie - Dlaczego mówisz takim, a nie tonem prawdziwej księżniczki ?
    - Bo ja nie czuję się księżniczką. Potrzebuję kogoś, kto mi to uświadomi.

    Jak ułoży się życie księżniczki ? Znajdzie swoją miłość ?
    Dowiesz się czytając bloga http://do-not-say-anything.blogspot.com/.

    ZAPRASZAM !!!

    OdpowiedzUsuń