Next 2 you - tłumaczenie
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
8. To Toronto We Go
Jak tylko usłyszałam pukanie do drzwi zerwałam się, otwierając drzwi i owijając ramiona wokół Justina. Czułam jak jego ramionach zaciskają się wokół mojej talii. Naprawdę, potrzebowałam przytulenia. Nawet gdybym nienawidziła go za jego sposoby gracza, to było miło zobaczyć jak o mnie dbał.
-Dziękuję,- mruknęłam mu cicho do ucha.
-W każdej chwili- On odpowiedział a ja zmiękkłam.-Nasz lot jest za godzinę.
Przestraszyłam się. Powinniśmy być na odprawie, już! To zwykle zajmowało 45 minut, aby przejść przez bramki bezpieczeństwa i mielibyśmy piętnaście minut w przypadku, gdyby coś się stało.
-Nie powinniśmy już tam jechać?- Panikowałam, ale on pozostał w bezruchu. Puściłam go i pobiegłam po moje torby. -O cholera, moje buty.
-Uh, Parvati?- Spojrzałam na niego, widząc go zupełnie spokojnego. - Celebryta? Prywatny odrzutowiec?
Skinęłam łagodnie natychmiast się uspokajając. To prawda był sławny. Miał swoje własne środki transportu.
-To był pierwszy raz kiedy to usłyszałem, przysięgam-. Justin zaśmiał się, rzucając się na moją kanapę. Poszłam i usiadłam na moim łóżku, ponieważ nie były od siebie daleko. -To tak, jakbyś denerwowała się siedzieć obok mnie, PV
Skinęłam delikatnie, chwytając moją książkę i zwróciłam moje oczy na stronę na której byłam. Spojrzał na okładkę i uśmiechnął się.
-Duma i uprzedzenie. Miło. Fanka Nicholasa Sparksa?- Skinęłam na jego komentarz, próbując jak tylko mogłm nie zgubić się w słowach napisanych na stronie. Im bardziej próbowałam, wydawało mi się, że mi się nie udało. Co się dzieje? Zazwyczaj mogłam się wciągnąć w historię, w rzeczywistości zanim Justin przyszedł mogłam. Problem z tatą zniknął jak zajmowałam się historią miłości między dwojgiem ludzi, ale od kiedy Justin był tutaj? Nie mogłam się skupić.
Justin wstał z kanapy i podszedł do łóżka. Zrzucił buty i spokojnie usiadł obok mnie, owijając ramiona wokół mojej talii. -Moim celem jest, abyś nie była taka zdenerwowana gdy jestem blisko
Wiłam się trochę aż w końcu mnie wypuścił. -Jesteśmy sami, dlaczego trzymasz swoje ręce wokół mnie?- Widziałam jak wzrusza ramionami i uniosłam brwi, delikatnie zamykając książkę. -Twoje umysłowe gry na mnie nie działają, Justin. Dziękuje że lecisz ze mną żeby zobaczyć mojego tatę, ale ostatnią rzeczą, jaką potrzebuje to złamane serce a z tego co wiem, to zwykle niszczy relacje.
Twarz Justina opadła. Wiem, to więcej niż prawdopodobne, że było to obraźliwe dla niego, ale wiem, co działo się z wszystkimi dziewczynami z którymi się umawiał. Chaz i Ryan upewnili się, że wiedziałam w co się pakuję, ale czy wiem to teraz? Staram się obserwować to co robię i mówię. Próbuję kontrolować moje uczucia do niego.
-Co się zmieniło?- Zapytał nagle a jego głos był spokojny.
-O czym ty mówisz?
-Bóg do cholery wie Parvati, nie rób ze mnie głupiego! Wiesz dobrze, co mam na myśli! Oboje wiemy, że coś do mnie czujesz! Co się zmieniło? -
Wzięłam głęboki oddech. Czy on to naprawdę zrobił? Czy naprawdę rozwleka to teraz?
- Wiesz, jesteś samolubnym palantem. Czy nie widzisz w jakich jestem okolicznościach? Wiesz, co właśnie się dowiedziałam. Wiesz, co ja przeżywałam. Przynajmniej myślałam, że wiesz. Teraz jesteś tu kurwa, krzyczysz na mnie, bo pozbyłam się uczuć, których nigdy nie miałam! Weź mnie na to pieprzone lotnisko. Chcę zobaczyć mojego ojca.
Po tym, wyszliśmy. Między nami panowała cisza podczas jazdy oraz wejścia na pokład. . Nadal trzymaliśmy się za ręce przy prasie dobra, choć poza tym, oboje wiedzieliśmy, żadno z nas nie będzie nic mówić. . Podczas gdy wchodziliśmy do jego odrzutowca, uśmiechnęłam się. To było zabawne, że to zrobiłam. Zajęliśmy nasze miejsca obok siebie, aby wyglądać jakby wszystko było w porządku, co w rzeczywistości nie było prawdą. Załamałam się. Byłam pewna, że historia mojego ojca pójdzie do medii ze względu na fakt, że jestem dziewczyną Justina Biebera. Będzie to historia o tym jak Justin przyleciał tutaj ze mną. Był oddanym człowiekiem, oddanym szefem, oddanym przyjacielem, ale co tutaj nie usłyszałam? Nie był oddanym chłopakiem.
Podczas gdy siedzieliśmy w środku, patrzyłam przez okno, czekając aż samolot będzie startował. Tak naprawdę nigdy nie lubiłam lecieć samolotem. Boję się wysokości, zawsze się bałam i zawsze będę. Gdy kapitan ogłosił, że jesteśmy gotowi do startu, ścisnęłam dłoń Justina, przerażona myślą, że samolot się rozbije. Wiedziałam, że jest wściekły, więc prawdopodobnie nie otrzymam na ten gest odpowiedzi, ale ku mojemu zdziwieniu, ścisnął moją rękę z powrotem.
- Zmieniłam się...- Szepnęłam w końcu odpowiadając na jego pytanie.
-Co?- Odwrócił głowę w moją stronę. Był zdezorientowany.
-Powodem, dla którego nie działają twoje sztuczki tak jak kiedyś w liceum, jest to że się zmieniłam. Nawet zmieniłam się w ciągu tych kilku dni od kiedy cię spotkałam, Justin.
Patrzył na mnie, z obojętnym wyrazem twarzy. Z wyjątkiem jego oczu, które ciągle się błyszczały.
- Ty też mnie zmieniłaś, Parvati-. Jego oczy nie opuściły moich, i nie mogłem nic z tym zrobić.
-Chazz i Ryan mają odmienne zdanie. Myślą, że tylko mnie wykorzystujesz.
-Pieprzyć ich.- Zmarszczył brwi, tworząc najbardziej słodki wyraz twarzy jaki kiedykolwiek widziałem. Co się dzieje? Wtedy zorientowałam się. Podobnie jak moja obietnica, że nigdy nie skorzystam z prostownicy, moja obietnica, że nigdy nie polecę na Justina również dobiegła końca. Nie mogłam nic na to poradzić.
Kiedy już odwróciłam się z powrotem w stronę okna, Justin odwrócił mój podbródek i pocałował mnie. Jego usta delikatnie naparły na moje a ja poczułam jak moje policzki płoną. To był mój pierwszy pocałunek w całym moim życiu. Czyżby wszystko było takie przyjemne jak to? W liceum, takie rodzaje pocałunków były rzadkie. Widziałam tylko jak ludzie wciskają sobie języki głęboko do gardeł. Ten był inny, choć. Ten pierwszy, byłam tylko ja i on, lecący do Toronto. On i ja, zmieniający się w coś więcej niż ustawka.
W końcu rozdzieliśmy się i położyłam moją głową na jego ramieniu.
- Jak długo będzie trwał ten lot?- Zapytał z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Około 6 godzin.
-Jak długo już tutaj jesteśmy?
-Około 20 minut.
-To będzie doskonały lot.
~*~
Mam nadzieje, ze nie ma błędów. :))
Wszelkie pytania zadawajcie na asku lub twitterze -> linki z boku.
Według ankiety czyta moje tłumaczenie 66 osób, jestem ciekawa czy są tutaj? Jesteście? Dajcie jakiś znak :D
Jeżeli chcielibyście "spróbować" przetłumaczyć jakiś rozdział tej historii, śmiało piszcie :))
Pa, kocham Was i dziękuje za 10 tyś. wyświetleń. Całuski :**
piątek, 26 lipca 2013
7. Chapter
Marzyłem o niej w nocy, o niej w moich ramionach. Marzyłem o niej cicho śpiącej obok mnie. Marzyłem o niej mówiącej moje imię przez sen. Marzyłem o nas, o tym, jak to będzie w rzeczywistości. Normalne rzeczy obok niej stają się szalone. Poślizgnąłem się na moich słowach, tracąc pociąg myśli. A moja piosenka dla niej? To nie idzie w dobrą stronę. Jest między nami tak wiele uczuć, że trudno wyrazić je słowami. Czuje się jakby ona przejęła kontrolę nad moim umysłem. Jej włosy, sposób w jaki opadając na ramiona. A Bóg, jak ona mówi do mnie, pełen bardzo wielu emocji, nawet jeśli byłaby to nienawiść, którą założyłem właśnie akt.
Parvati była typem dziewczyny, którą widzisz w filmach. Typ dziewczyny w której można zobaczyć, że była niezależna oraz kto nikt nie miał pojęcia, jak niesamowita naprawdę była. Powiem Wam, że to było trzeba włączyć. Dziś jednak miałem rozpracowany plan. Rozplanowłem coś co, jestem pewien, da jej wskazówkę co tak naprawdę czuje. Czy to zadziała? Pewnie. Czy jej się to spodoba? To było główne pytanie.
Parvati POV
Obudziłam się rano, czując się tak, jakbym miała najlepszy sen w moim życiu. Czułem się dobrze. Czuje się, jakbym spała na chmurce. Gdy wstałam, przeczesałam dłonią włosy, które wyprostowały się ostatniej nocy pod prysznicem. Zmieniłam moją rutynę, widząc, że harmonogram Justina był ważniejszy. Byłam jego 'barbi', jak to powiedział Chaz, który był na mnie bardzo wkurzony. Na początku, bardzo leciałam na Justina. Ryan i Chaz starają się temu zapobiec i robią dobrą robotę. Rozmawiałam z Seleną Gomez, Jasmin, i kilkoma dziewczynami Justina z Toronto. Wszyscy zgodzili się co do jednego. Jest graczem*. Był największym flirciarzem. Ryan i Chaz założyli się, jak długo potrwa jego zauroczenie do mnie. Chaz powiedział 2 tygodnie a Ryan 2 miesięce. Myślę, że Ryan miał trochę więcej wiary niż Chaz, ale wierzę, że Justin był godny zaufania. Chodzi mi o to, wyznałam mu bardzo wiele. To nie może pójść na marne, prawda?
Zadzwonił dzwonek, przerywając mi w koncentracji. Podeszłam do drzwi, patrząc na paczkę pod moimi stopami. Była skierowana do mnie, z napisem "Piękna" na górze. Otwarłam go i uśmiechnęłam się, widząc jedną różę w środku. Zobaczyłam karteczkę i przeczytałam ją:
"Cześć, wspaniała. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem w niczym bardzo ważnym - "
Przestałam czytać. Usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Podeszłam,chwytając mój BlackBerry. To nie był żaden z tych dobrych, to daremny telefon z klapką. Na telefonie widniał napis "nieznany", a ja spanikowałam nie wiedząc co zrobić.
- Hello?- Zapytałam, kładąc się na moim łóżku.
-Pani Johnson?- Nigdy jeszcze nie zostałam tak nazwana. To brzmiało oficjalne. Głos mężczyzny był spokojny, tak jakby robił to jużkilkanaście razy. Czy to sprzedawca?
-Tak, to ja.
"Cześć, jestem Kyle Rogers, Dr Rogers, z Centrum Zdrowia w Toronto. -Mamy twojego ojca w naszym Centrum Zdrowia, zastanawialiśmy się, czy jesteś w zasięgu dojazdu.- Moje serce przestało bić. Mój ojciec w szpitalu? Nie usłyszałam jeszcze dlaczego.
-Jestem w LA. Ale mogę się tam dostać.- Jeżeli Justin mi pomoże. -Czy mogę zapytać, co się stało? Dlaczego on tam jest? "
-Z twoim ojcem jest na szczęście.w porządku. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Obecnie jest w śpiączce, ale powinien się za niedługo obudzić. Uważamy, że przyczyną jego słabego stanu był braku promieniowania i chemi.. On nie przyjeżdża na wile jego zabiegów " Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Mój tata? Musieli coś pomieszać czy coś. Joseph Patrick Johnson nie wymaga chemioterapii i radioterapii.
Przykro mi, proszę pana, ale myślę, że mógł Pan nas z kimś pomylić. Jest Pan pewien, że rozmawiamy o Joe Johnsonie? -
- Tak. -Joe Johnson, Wiek: 42, Data urodzenia: 26 października, zdiagnozowano raka 6 miesięcy temu --
-Przykro mi, przepraszam?-
-Wierzę, że powiedziałem 6 miesięcy temu prawda? Albo była to jakaś fałszywa notatka? Jeśli tak jest, ja zmieniam wszystko. -
-Powiedziałeś raka?-
"Tak, rak trzustki dokładnie."
Mój telefon wypadł mi z ręki. Co się dzieje? To musi być żart. Coś musi się dziać w Toronto, niektóre połączenia to żart czy coś. Jak oni wiedzą to wszystko o moim ojcu?
"Przepraszam, ale kiedy został on umieszczony w opiece?"
-Późno w nocy we wtorek.- To było w czwartek. "On robi powolne przeżuty ale obawiam się, że twój ojciec nie będzie w stanie funkcjonować samodzielnie." W wtorek rozmawiałam z nim, w tym dniu poprosił mnie aby tam przyjechać. Musiałam teraz. To był priorytet.
"Zaraz tam będę, sir. Kiedy obudzi się, może mu Pan powiedzieć, żeby powiesić tam dla mnie? "
- Da się zrobić, pani Johnson. Do zobaczenia wkrótce. - Po tym, odłożył słuchawkę. Łzy wezbrały się w moich oczach. Nie minęło nawet 24 godzinodkąd powiedziałam Justinowi o mojej matce i przeszłości, a teraz mój ojciec? Jedyna osoba w moim życiu jaką miałam? Co jeśli nie wyzdrowieje? Nie, nie mogę o tym myśleć. Wybrałam numer Justina a pojedyncze łezki spływały mi po twarzy. Zaczęłam dzwonić,podniósł po 6 sekundach, co było 6 sekund za długo.
-Hej piękna, dostałaś mój prezent?-
-Nie mogę tu zostać, Justin. Muszę jechać.
Justin's POV
Poczułem się zraniony. Starałem się robić wszystko żeby na nią zadziałać a ona chce mnie po prostu zostawić? Czy ona w ogóle poda mi powód? Znalazłem trochę siły aby mówić głośno.
-Dlaczego? Parvati, ja naprawdę staram. Wiem, że nie łatwo jest znosić takiego bosaa, zwłaszcza w pracy, ale - przerwała mi.
-Mój tata ma raka.- Usłyszałem jej płacz przez telefon. Moje serce pękło, wyobrażając sobie ją, siedzącą na łóżku.
-Polecimy tam.- To wyszło niespodziewanie z moich ust. Nie chciałem aby zabrzmiało to tak, jakbym się narzucał, ale to po prostu się stało.
- C-Co? Wyjąkała.
-Polecimy tam dzisiaj. Razem. Złożyłem obietnice i mam zamiar jej dotrzymać.-
"D-dziękuję ci b-bardzo, J-justin.- Ledwo mogłem zrozumieć jej słowa między szlochem. Byłem już w samochodzie, kiedy zadzwoniła, więc naturalnie zawróciłem i udałem się w kierunku jej akademickiego domu.
Ona i ja, w Toronto. Ja, poznający jej tatę. Jej chorego, chorego tate. Ona i ja, opiekujący się nim. To jest moje poświęcenie dla niej. Napisałem do mojego menedżera, wiedząc że kiedy przyjde do Parvati, ona każe mi to zrobić. Niech wie, dokąd jadę, aby powiedzieć Kenn'emu, żeby zarezerwował nam bilety lotnicze. ~*~ *gracz- chodzi o to, że gra na uczuciach dziewczyn. Przepraszam, że tak późno. Nawet nie mam siły już poprawić błędów. Zrobię to jutro. Jeszcze raz proszę o komentarze, wiem wtedy że doceniacie to co robię. Bo wyobraźcie sobie, że tłumacze ponad tysiąc słów a wy nie odwdzięczacie się nawet jednym. Dziękuje, za nominacje, niestety nie mam czasu aby je "wypełnić". Dodanie nowego rozdziału będzie zależne od liczby komentarzy. :)
6.This was the last place when I sew my mother.
Justin's POV
Podczas jazdy, zaczęła się otwierać w stosunku do mnie. Okazało się, że była jedynaczką a najbliższy jej był ojciec. Dowiedziałem się, że gdy była młodsza jej największym marzeniem było wziąć ślub, kupić dom i wychować psa o imieniu "beep beep". Kiedy zapytałem dlaczego, opowiedziała najsłodszą rzecz. Zaczeła tłumaczyć, że gdy zadzwoniła do taty krzycząc to. Wyobraziłem sobie ją, biegnącą przez miasto, krzyczącą "Beep beep". Mały uśmieszek pojawił się na mojej twrazy. O mój Boże, co sie dzieje?
Zaczęliśmy przejeżdząć przez plażę i zasygnalizowałem żeby skręciła.
- To jest doskonałe - powiedziałem wyobrażając sobie filmy, gdzie większość romantycznych chwil zdażało się wzdłuż fali. Odwróciła się do mnie. Dlaczego jest tak, ze wyglądało jakby mnie lubiła, ale teraz jestem do niej jak Chaz? To nie było w porządku. Dlaczego była dziewczyną, która jest odporna na wszyskie moje ruchy? Mój trener flirtu nauczył mnie lepiej niż to. Plaża będzie idealnym miejscem aby wkykonać jakiś ruch.
Zapłaciłem za parking i zacząłem prowadzic ją po piasku. Miała szczęście, że miała na sobie krótkie spodenki. Ja miałem na sobie rurki, ale to nie miało znaczenia. W pewien sposób to okazywało poświęcenie i było czymś o czym mogłaby napisać prasa oraz czymś co mam nadzieję zauważy. Podczas gdy spacerowaliśmy, milczeliśmy. Spojrzałem na dół, na jej dłoń, niepewny czy ją za nią złapać. Zaryzykowałem i przybliżałem moją dłoń coraz bliżej i bliżej, aż w końcu? Przebiegła nią po swoich włosach. Odrzucony. Spróbowałem jeszcze raz, ale tym razem bez wahania ująłem jej dłoń. Początkowo na mnie spojrzała, ale wkrótce złagodniała.
Zastanawiałem się co o tym pomyślała. Czy miała taki cel jak ja? Czy ona czuje coś więcej niż ja? Moje plany się udawały?Chciaż, miałem wrażenie, że mój plan działał odwrotnie niż chciałem. Czułem, że to ja lece na nią bardziej niż ona na mnie. To było tylko kilka dni, ale coś mnie zaskoczyło kiedy ją zobaczyłem. Zawsze była dla mnie miła w liceum, na co nie zasługiwałem. Była dziewczyną, o której marzyłem, niepodobna do żadnej mojej ex. Racja, Jasmine i Selena były ładne. Racja, że były miłe. Parvari była inna.Nie obchodziło ja to, że jesteś artystą hitu numer 1 na listach przebojów,nie obchodziło ją to czy jestem sławny czy nie. Nawet gdy wróciłem do Toronto, będąc nikim, ona wciąż martwiła się o mnie i wiedziała o moim istnieniu, co było przeciwieństwem mojego zachowania. Więc może mógłbym spróbowac dać nam szansę. Może faktycznie powinienem spróbowac jeszcze jednej próby z miłością. Zaczynam coraz bardziej ją lubic, chcoaiż jest pytanie, czy ona lubi mnie?
Parvati milczała, ale było to coś więcej niż milczenie. Wpatrywałem się w nią, dając jej dłoni szybki ścisk. Jej głowa podskoczyła i opadła. Byłem ciekawy co się działo w jej myślach?
-Milczysz, coś się dzieje.
-Nie chcę o tym mówić.- Jej głos był cichy. Zdecydowanie coś było nie tak.
-Jeśli coś powiedziałem lub zrobiłem to przepraszam..
-Nie, Justin, to nie Ty.- Brzmiało to tak, jakby miała się rozpłakać.
-Parvari, wszystko w porządku? Martwię się.
Spojrzała na mnie, patrząc mi prosto w oczy. Jej oczy były pełne łez, a ona była bliska płaczu.
-Dlaczego to wszystko Cię nagle obchodzi? - A dlaczego nie miałoby?
-Nie lubię patrzec jak dziewczyny płaczą. Proszę, powiedz mi, to nie jest jeden z tych momentów, w którym dziewczyny płaczą z niczego.
Puściła moją dłoń, udejrzając mnie w klatkę piersiową. To nie boli... tak bardzo. Jej palce otarły kilka łez. Nie lubię czuc mojej ręki bez jej więc złączyłem jej palce z moimi.
-Możesz mi wszystko powiedziec.- Powiedziałem to starając się byc tak szczery jak tylko potrafiłem.
-To było ostatnie miejsce gdzie widziałam mamę. - Jej oczy zmieniły miejsce wpatrywania się z moich oczu w stronę wody.
-Widzisz ten kamień tam?- Wskazała na olbrzymi głaz.- Postawiłam mnie, na nim tak, że mogłam stamtąd zobaczyć mojego ojca. Powiedziała mi, że pójdzie do ubikacji, a ja z tatą czekaliśmy i czekaliśmy. Nigdy nie wróciła. Poszliśmy do samochodu aby zobaczyc czy ona tam była. Znaleźliśmy notatkę wyjaśniającą jak dawno już zamierzała wyjechac. Napisała, że na kilka miesięcy, ale my wiedzieliśmy, że na zawsze- Nie mogłem nic powiedziec. Nie mogłem się ruszyc. Przypomniało mi to o moim tacie nawet gdyby nie żył gdy byłem młodszy.
-Ile miałaś lat?- Spytałem ciekawy, aby zobaczyc jak bardzo nasza przeszłośc była podobna.
-Dwanaście.. To było.. trzy miesiące po moich urodzinach. Przyjechaliśmy tu na rodzinne wakacje. Chyba.. Myślę, że ona po prostu lubiła spokój-
-Wiesz, nie jesteś sama-
Jej oczy spojrzały na mnie pełne zamieszania.
-Przeszłaś przez życie, przechodząc przez dni w szkole, weekendy tak jak gdyby każde do widzenia było na zawsze.- Ująłem jej obie dłonie, naprzeciwko niej - Nie mogłaś nikomu ufac.Bałaś się do kogoś zbliżyć. Nie chciałaś stracić nikogo w ten sposób jeszcze raz.
Parvati's POV
Gapiłam się na niego, starając się to zrozumieć. Skąd wiedział?Czy on czyta w moich myślach? Zaczynając od dnia kiedy moja matka mnie zostawiła, wiedziałam, że jedyną osobą, na którą mogłam liczyć był mój tata, a ostatecznie ja sama.Wiedziałam, ze zawsze będzie osoba która mnie zrani. Wiedziałam, że zawsze bedzie jedna osoba która będzie mnie znać tak dobrze, jak ja sama.
-Skąd znasz mnie tak dobrze?
Justin's POV
-Możesz mi zaufać, wiesz. Wiem, że nie traktują cię dobrze, ale ja jestem inny. Jak mówiłem w samochodzie, ja się zmieniłem i nigdy nie pozwolę zawodzić Cię w ten sposób jeszcze raz.
-To wielka obietnica, aby..-
-To jest obietnica warta dotrzymania- Patrzyłem jak się zaczerwieniła.
-Co się w Tobie zmieniło, Justin? Jak jeden facet tak.. irytujący i obrzydliwy staje się tak słodki?- Byłbym urażony gdyby to nie była prawda, ale szczerze mówiąc nie miałem pojęcia. To było tak jakby zmieniała mnie na lepsze. Dała mi dawkę rzeczywistości, coś czegoś nie miałem odkąd jestem w Toronto.
-Zmieniłaś mnie- Słowa wyszły z moich ust zanim zdążyłem nad nimi pomyśleć. Czy naprawdę tak powiedziałem?
-Justin, jeśli starasz się mnie nabrać to zajmie dużo więcej czasu niż porady od trenera flirtu- Spalony.
-Ja-uh -. coo -er...um- Nie wiedziałem co powiedzieć. Wiedziała o tym temacie? Niewiele wiedziała.Zaczynałem się dopiero rozgrzewać w stosunku do niej. I chce, żeby to było więcej niż show.
P:Koniec dnia 2,otworzyłam się przed Justinem.
J:Koniec dnia 2, myślę że zaczynam na nią lecieć.
~*~
Jeszcze raz przepraszam, że tak długo musieliście czekać. W zamian nowy rozdział pojawi się jutro lub w niedzielę. :))
Przy przetłumaczeniu bardzo pomogła: @luuvkidrauhll ♥
Co sądzicie o zachowaniu Justina?? Myślicie, że ma czyste intencje??
+ napiszcie mi jak u Was wygląda szablon.. (czy jest coś przycięte, czy jest okej) Bardzo proszę :))
wtorek, 23 lipca 2013
CZEŚĆ!
Przepraszam bardzo, pamiętajcie że Was kocham ♥
Dominika,
poniedziałek, 15 lipca 2013
5. Do You Really Not Like My Music ?
Parvati's POV
To był dzień drugi mojej pracy. Drugi dzień w którym musiałam się martwić o każdy ruch jaki robiłam i jaki będzie miał wpływ na przyszłość zarówno moją jak i Justina. To był dzień 2 zarabiania pieniędzy poprzez udawanie kochania kogoś, do którego żywiłam uczucia. Ale nie przyznaje się do tego, nawet przed sobą. Justin jest tylko przyjacielem, jeśli nawet. Jest moim szefem. Wstałam rano i moją pierwszą myślą było "Jak ja mogę to robić?" W końcu, przyzwyczaję się za bardzo i w końcu, będę skrzywdzona. Czego się spodziewać? Mnie jako jakąś pięciogwiazdkową aktorkę? Nie będę nią. Będę normalną dziewczyną z normalnymi uczuciami. Więc dlaczego wybrał mnie? Ponieważ byłam fanką. A co dla gwiazdy robi więcej szumu niż sława umawiająca się z fanem. Dokładnie.
Wstanie z łóżka wydawało się dzisiaj cięższe niż kiedykolwiek. Debby zasugerowała, że mam włożyć trochę wysiłku w swój wygląd, kiedy widziałam się w nocy z Justinem. Więc tak jak mi zasugerowano, wstałam godzinę wcześniej i przygotowywałam się aby pójść na całość. Pożyczyłam niektóre ubrania Noe i nawet ukradłam jej prostownice, chociaż obiecywałam, że nigdy jej nie użyje. Myślę, że jest czas na zmianę wszystkiego. Uczesałam moje włosy, zrobiłam make up i nawet ubrałam się cała słodka. Bo dzisiaj, Justin i ja, jechaliśmy do publicznych wiadomości. Dziś Justin zamierza ogłosić nasz fałszywy związek światu. Dziś był początek bolesnego zawodu miłosnego, który wiedziałam że kiedyś nadejdzie i myślę, że Chaz też wiedział.
- Dlaczego to robisz? - zapytał mnie ostatniej nocy na Skypie. - Ryan powiedział, że był graczem. Wiesz, że Cię wykorzysta. - westchnęłam. Jeżeli tylko, mogłabym mu powiedzieć, ze to jest fałszywe. Jeżeli tylko, mogłabym mu powiedzieć, ze bardzo dobrze wiedziałam jakie Justin ma intencje. Ale nie mogłam. Taka była moja praca.
- Ale..to jest tylko coś o nim.. - Wszystko to nie było kłamstwem. Wiele z nich było, ale coś o Justinie ukrywam przyciągając go do siebie. Kiedy byliśmy sami był świnią, ale przed kamerą, miał maskę, przez którą nikt jej nie zobaczył.
- Proszę uważaj - głos Chaza wydawał się zmartwiony ostatniej nocy a ja wiedziałam, że miał do tego prawo.
Ale to było wczoraj.Przysięgam, ze nie wpadnę w sidła Justina. Czy chce, czy nie.
Byłam w końcu w studio, włosy i wszystko miałam już zrobione. Justin nawet miał kupić mi nową parę ray banów, które pasowały by do jego. Powiedział, że to może być nasza rozpoznawalna rzecz. Jęknęłam.
- Whoa, kochanie, uratuj mnie w łóżku - szepnął mi do ucha, całując dno mojego płatka ucha. Skrzywiłam się trącając go, mniej więcej w żołądek.
- Jesteś tak.. dziecinny, niedojrzały. Istnieje zbyt dużo nazw na to.- On naprawdę taki był. Ale nie mogę zaprzeczyć, ze gdy poczułam jego usta na mojej skórze, moje kolana ugięły się.
Justin's POV
Parvati zaczyna na mnie lecieć. Widzę to. Sposób jaki spojrzała na mnie, sposób w jaki powiedziała zirytowana każde słowo. Wszyscy wiemy, że w głębi duszy. coś do mnie czuje. Ona po prostu nie przyznaje tego przed sobą. Ale strzeliłem gola na koncercie i cholera, muszę ją zdobyć. Wygląda dzisiaj pięknie. To doskonały sposób, aby pokazać ją światu.
- Co ty na to, aby wybrać się do centrum? Kupimy Ci jakieś ładne ubrania, na wieczór bo dziś wychodzimy.- przechyliłem głowę w bok i posłałem jej figlarny uśmieszek. Patrzyłem, jak nieco przygryzła dolną wargę.
- Możemy iść.
- Świetnie. W takim razie zaczynamy. Chodźmy- chwyciłem ją za rękę i ścisnąłem ją przechodząc przez drzwi studia. Podeszliśmy do mojego samochodu, zanim przemówiła.
- Czy możemy wziąć mój samochód? - zapytała. Naprawdę nie lubię jej samochodu. To był stary, STARY, samochód mający lekki, blado niebieski kolor.
- Naprawdę?
- Tak. Lubię mój samochód. - powiedziała zaciskając zęby, ale nie kwestionowałem tego. Więc zrobiłem jak każdy dobry "chłopak" powinien. Wskoczyłem na miejsce pasażera, chcąc aby ona kierowała. Patrzyłem, jak wsiada i uruchamia silnik analizując jakim typem kierowcy była. Była typem 'zdenerwowana, zawsze patrząca na to co dzieje się wokół niej '.
"Więc, możemy posłuchać kilka piosenek. - włączyłem stację 99,1 na mój ulubiony Pop/Hip Hop rodzaj muzyki. Szybko strąciła moją rękę i zmieniła stację spowrotem na jej stację squaredancing, muzyke typu "na ślubie kuzyna". Jęknąłem a ona posłała mi karcące spojrzenie.
- Mój samochód, moja muzyka. - westchnąłem. To dlatego nie chciałem jechać jej samochodem. Właśnie puścili moją piosenka z Rascal Flatts a ja uniosłem brwi. Co to robiło na KFrog? - Przy okazji, bardzo lubię tą piosenkę.
- "Wyprodukowałem" ją dla ciebie - uniosłem palce robiąc cytat, dając jej znać, że to część naszej ustawki. Widziałem jak jej głowa opada w dół. Czułem się źle. Czy ona na prawde myślała, że to dla niej? - Ale kiedyś napiszę dla Ciebie piosenkę. Kto jest twoim ulubionym artystą hip-hop?
Zobaczyłem, ze myślała, kiedy kilka minut minęło. Tim McGraw, Jason Aldean i Keith Urban debiutował nowymi singlami, pomyślałem sobie. Te rzeczy naprawdę nie były złe. Tam było wiele emocji.
- Chris Brown - w końcu odezwała się. Odwróciłem się do niej, podnosząc moje brwi.
- On jest artystą jednej piosenki, ja zasłynąłem bardziej. Wiedziałaś o tym?
Pokręciła głową - Nie miałam pojęcia.
- Jestem trochę zraniony, ze nie jest twoim ulubionym artystą.
Parvati's POV
Wyśmiałam jego komentarz, uśmiechając się do siebie. - Będziesz moim ulubionym artystą kiedy piekło zamarznie - zatrzymałam się, czekając na jego odpowiedź. Odwróciłam głowę w jego stronę ale szybko zerknęłam na przednią szybę. Patrzył przez okno. Minęło kilka minut. Mam coś powiedzieć?
- Naprawdę nie lubisz mojej muzyki? - w końcu przerwał ciszę. Moje serce było pełne poczucia winy. Wyglądał teraz tak wrażliwie.
- Nie Justin, nie miałam tego na myśli..- westchnęłam biorąc jedną rękę z kierownicy i przeczesałam nią moje włosy. - Naprawdę lubię BARDZO twoją muzykę. Twoja piosenka "Pray" jest najczęściej graną piosenką na moim iPodzie.
Zauważyłam, ze jego wzrok nie jest już pusty. Kąciki jego ust powędrowały lekko ku górze a ja poczułam jak moje serce przyśpieszyło o kilka uderzeń.
- To znaczy, że?- zapytał.
- Lubię - powiedziałam miłym tonem.
- Parvati, nie jestem takim złym facetem jak myślisz. Wiem, ze byłem palantem w liceum, ale się zmieniłem - moje oczy wpatrzone były w niego gdy mówił. - Mam nadzieję, że z czasem to zobaczysz.
Dzień 2, obiecał mi że napisze dla mnie piosenkę.
Dzień 2, mój cel zaczynał znikać....
~*~
Co myślicie o ich zachowaniu? I o tym co powiedział Justin na koniec? :)
CHCIAŁABYM ABY KAŻDY KTO CZYTA SKOMENTOWAŁ CHOĆ JEDNYM SŁOWEM, ABYM WIEDZIAŁA ILE WAS TUTAJ JEST I CZY OPŁACA SIĘ JESZCZE TO TŁUMACZYĆ.
Następny rozdział CZWARTEK/PIĄTEK.
Link do ask'a lub twittera w zakładce z boku. :)
sobota, 29 czerwca 2013
4. My First Day
OKŁADKA MAGAZYNU, KTÓRY ZROBIŁ ZDJĘCIE PARVATI.
Obudziłam się następnego dnia rano, czułam, że czymś się różni, ale nie miałam pojęcia czym. Rozejrzałam się, aby sprawdzić czy coś się zmieniło. Nie, wszystko było takie same. Więc dlaczego nie czuję się normalnie?
Wstałam i kontynuowałam moją codzienną rutynę. Składała się ona z wielu rzeczy, takich jak: zadzwonić to mojego taty, prysznic, umyć zęby, ubrać się, zrobić sobie włosy. Moje włosy zwykle ułożone były w kok, tak jak to było dzisiaj, chyba że była jakaś specjalna okazja. Mimo, że nie jestem pewna, czy zdjęcie z Justinem to specjalna okazja. To był mój pierwszy dzień bycia jego "dziewczyną dla prasy" jakie były jego oczekiwania? Nie miałam pojęcia. To dlatego go nienawidziałam, nigdy nic nie było jasne.
W krótce mój telefon zawibrował a ja zeskoczyłam z mojego siedzenia. Sięgnęłam po niego i odblokowałam ekran. To była wiadomość od Justina.
Hej kochanie. Spotkamy się w moim studio?
Jęknełam. Nie mógł zadzwonić? Chociaż myślę, że ludzie mogliby zerknąć do jego wiadomości, kiedy był na planie czego pewnie chciał. Część mnie tego nienawidzi, ale częćć mnie nienwidzi siebie za lubienie tego.
Ubrałam się w szary swetr z długimi rękawami oraz wciągnęłam szarty razem z moimi jeansowymi tomsami. Uśmiechnełam się przypominając sobie jedną z pierwszych rzeczy jakie Justin do mnie powiedział. "Czy ubierasz się tak codziennie?" Pamiętam swoją pierwszą myśl "Nie".
Sprawnie, zbiegłam po betonowych schodach - które, jeśli kiedykowiek nosiłaś tomy wiedziałabyś, że utrzymanie równowagi jest bardzo trudne, - do garażu. Podeszłam do mojego samochodu, kiedy nagle zobaczyłam lampy za sobą. Odwróciłam głowę w tamtą stronę. Moją pierwszą myślą było : Co jest? Ostatecznie, wzruszyłam ramionami i kontynuowałam. Kiedy wyjechałam samochodem z garażu, włączyłam radio. Jak na ironię właczyli piosenkę Justina "That Should Be Me" . Natychmiast zastanawiałam się Co piosenka Justina robi na KFrog , mojej ulubioner stacjii country, z Rascal Flatts moim ulubionym ulubionym zespołem country. Gdy tylko piosenka się skończyła, gospodarz przerwał ciszę.
- Ten utwór ludzie, to najnowszy singiel Justina Biebera "That Should Be me" gościnnie wystąpił w niej nie kto inny niz Rascal Flatts. Justin powiedział nam, że dedykuje tą pisoenkę szczęśliwej dziewczynie. Kimkolwiek jest ta szczęśliwa dziewczyna, niech nasz kanadyjski Hearthrob traktuje ją dobrze i mamy nadzieję, że usłyszymy w przyszłości dobre wieści.
Uśmiechnełam się do siebie. Zastanawiam się, czy on wiedział, że to mój ulubiony zespól, czy to dedykacja dla mnie. Pokręciłam głową, przypominając sobie, jak okrutny był w liceum, starając się usuwać każdą myśl o tym jaki słodki i delikatny głos miał, albo jak jego ciemno bląd włosy sterczały w prawo. Jęknęłam. Był głupi. Głupi i sprawiał, że ja głupiałam.
Podejchałam pod Starbucks, wysiadając z samochodu i idąc do środka pieszo. Nikogo tam nie było z wyjątkiem pracowników. Była jedna kobieta, ale robiła coś na swoim smart phonie. Podeszłam do lady i zamówiłam.
- Jeden podwójny czekoladowy FRAP, proszę. Wspaniale i czy mogę poprosić bezkofeinową? - Widziałam uśmiech kobiety obok, na początku byłam zdezoreintowana, dopóki nie zobaczyłam, co ona pije. To był taki sam smak.
- Dziwne - powiedziała - Myślałam, że jako jedyna tak zamawiam.
Śmiałam się trochę płacąc za kawę i podeszłam do niej.
- Nie, zamawiam to cały czas. Uwilebiam to. Zamawiam to odkąd byłam mała, ale z kawą bezkofeinową. Nie lubię smaku kawy. Twoja prawdopodobnie ma kawę.
Pokręciła głową i posłała mi delikatny uśmiech. - Nie lubię kawy. - upiła z niej trochę - Bezkofeinowa. - ciągle się uśmiechałam.
Mój napój był gotowy, złapałam go i posłałam kobiecie ostani uśmiech przed wyjściem.Przed zamknięciem drzwi, krzyknęła: Miło się z Tobą rozmawiało. Podeszłam do drzwi samochodu, wsiadłam i uruchomiłam silnik. Studio Justina było tylko jedną przecznicę dalej. Jadąc, popijałam mój napój i zastanawiałam się co się wydarzy.
Zaparkowałam na parkingu pod studiem Justina, wysiadłam i poszłam pieszo do dzrwi. Każdy patrzył na mnie jak zbilżałam się do recepcjii . Spojrzałam na Panią.
- Uhh, Hi, czy mogłabymi Pani powiedzieć w którym studiu jest Justin Bieber.?
Urzędniczka spojrzała znad swoich papierów na jedną sekundę a następnie udała się do komputera.
- Czy jest Pani umówiona? - poiwedziałam głucho. Hmm... powinnam kupić jej kawę.
- Ja, uh, nie wiedziałam, jeste--
- PV! - usłyszałam głośny krzyk. Justin pojawił się za mną i przytulił mnie. - Zajmę się tą Panią tutaj - powiedzaił do urzędniczki. Kobieta nawet na niego nie spojrzała. Jakie to smutne.
Justin pociągnął mnie do studia nagraniowego, gdzie moglibyśmy być sami. Powiedział mi jakie ma oczekiwania wobec jego prasowej dzieweczyny. Wszędzie, w tym wiadomości, gdzie nie jesteśmy sami mamy udawać. Kiedy byliśmy sami, mogłam być tak niegrzeczna i snobistycznado niego jak tylko chciałam i chłopka nie mógł nic na to zrobić.
- Chcę, żebyś poznała mojego menadzera. - powiedział nagle a ja przechyliłam głowę.
- Dlaczego?
- To był jej pomysł i myśle, że potrzebna jej zgoda. Poczekaj tu. - Justin wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą na kilka minut. Westchnęłam. Co zrobić jeśli menadźer mnie nie polubi? Wkrótce wrócił a kobieta była blisko za nim. Jej strój wyglądał znajomo. Potem spojrzałam w górę.
- Ona jest idealna - Menadżer powiedziała. Zaśmiałam się lekko. - Jak tam twoja kawa? - zapytała, a ja uśmiechęłam się.
- Doskonała. A Twoja?
Wzruszyła ramionami a jej uśmiech był tak szeroki jak mój.
- Mogłoby być tego więcej, ale było na prawdę przyzwoite.Tylko to utrzymuje mnie przy życiu.
Justin patrzył na nas spoglądając to na mnie to na nią.
- Znacie się?
Jego menadżerka odwróciła się w jego stronę.
- Nie do końca, ale z tego co wiem i zobaczyłam, jest idealna. A z tego co mi o niej mówiłeś o niej - odwróciła się twarzą do mnie - nawiasem mówiąc, mówiłeś o niej non-stop, już ją kocham. Nazywam się Debra, ale mów do mnie Debby - powiedziała do mnie a ja zamarłam.
Dzień pierwszy a jego menadżer już mnie zatwierdził.
---
Jeest już. :D
Przepraszam, że tak późno. Ale nie miałam motywacji, bo widząc ile jest wyświetleń, czytelników a ile komentarzy po prostu mnie nie motywuje. Ale jest, przetłumaczony. Mam nadzieję, ze tym razem będzie trochę więcej :)
Informować? Wpisujcie się do zakładki "Informowani"
poniedziałek, 24 czerwca 2013
3. Press Girlfriend
Przez całą drogę za kulisy myślałam o tym. Tam, w kolejce pod drugiej stronie budynku stałam wściekła i krzyczałam na fanów próbując ostać się do środka.Przepchnęłam się do ochroniarza i pokazałam mu moją wejściówkę za kulisy. Wpuścił mnie a ja się uśmiechnęłam. Gdy się odwróciłam, aby powiedzieć coś do Ryana, nie zauważyłam go. Gdzie on do cholery był? Byłam sama, za kulisami, na koncercie przynajmniej myślałam, że byłam sama. Czy ja chce zostać zgwałcona.. czy coś. Albo jeszcze gorzej, podarta na strzępy przez Beliebers.
Gdy siedziałam na kanapie po lewej stronie sceny, rozejrzałam się. Było ogromne.. Spojrzałam na zegarek znajdujący się na mojej ręce. Jedno spojrzenie niemal zmusiło mnie do startu, kiedy zobaczyłam, że była 5.30 Miałam dwie godziny, żeby się zabić. Ale w jaki sposób? Byłam sama. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Nagle poczułam klepnięcie w ramię. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Tak, w końcu nie jestem sama. Dobrze jest to usłyszeć.
Odwróciłam się i otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale natychmiast je zamknęłam nie wydając z siebie, żadnego słowa.
- Nov- - przed moją twarzą w tej chwili był Justin Drew Bieber. Posłałam mi najbardziej słodki uśmiech. - Oh, Ja - uh - hmm- hmm Hi - moje dłonie coraz bardziej poruszały się w stronę mojego zegarka. Zaczęłam go przesuwać i umieściłam go w kieszeni. Nikt nie będzie wiedział.
- Hej, jestem Justin - jak gdybym nie wiedziała - Jesteś tutaj pierwsza. Teraz tylko czekać na innych ludzi oraz na spotkanie Ryana i Ch--
Przerwałam mu. To było śmiałe posunięcie, ale musiał wiedzieć co miałam mu do powiedzenia.
- To z nimi tutaj przyjechałam oraz z moją przyjaciółką Novą. Wysłali mnie tutaj i tak jakby porzucili. - spojrzałam w dół. Wiedziałam, że jak tylko spojrzę mu w oczy będę miałam mokre ręce - tak jak w liceum. Starałam się tego uniknąć. Potrafiłam to dość dobrze. Wiedziałam, że gdy dowie się, że nie jestem fanką tylko znaliśmy się już kiedyś, on zmieni się w zarozumiałego palanta. Miejmy nadzieję, że Chaz nie powiedział mu kim jestem.
- Parvati? - powiedział wkrótce. - Nie ma mowy! Wyglądasz tak gorąco! Nigdy bym nie przypuszczał, że to ty. Ubierasz się tak codziennie?
Jęknęłam. Świetnie. Dwie i pół godziny sam na sam z nim.
Justin's POV
Wszystko co mogłem zrobić to uśmiechać się do niej. Co jeszcze? Była wspaniała. Gdy Chaz mówił o zmianie Parvati moją pierwszą myślą, która przeszłam mi przez głowę to jak nazywało się to dziecko o którym mówił? Druga myśl, kim ona jest? Po przejrzeniu roczników i zobaczeniu jej zdjęcia nie mogłem się doczekać tej nocy, ale teraz gdy ją widzę, mam nowy cel. Zaliczyć Parvati.
Jak trudne to może być? To znaczy, ona musi zrobić to kilka razy, bo jestem sławny. Jak może powiedzieć nie a-Listerowi?
- Tak więc.. - trzymałem głos w tej samej tonacji, siadając na kanapie obok niej. - Co Cię sprowadza do Toronto?
Uniosła brwi a ja poczułem jakbym o czymś zapomniał. W końcu się odezwała.
- College? - jestem głupi. To prawda. Parvati Summer Johnes uzyskała stypendium w college w Ameryce.To było w szkole, zanim stałem się sławny.
Zrobiło się cicho i niezręcznie. Postanowiłem coś powiedzieć.
- Wiesz, jesteś bardzo spokojna.
- Nie znasz mnie.
Uniosłem brwi. Była zadziorna. Podobało mi się to.
- Oh naprawdę? Założę się, że czytam Cię jak książkę.
- Właśnie, jeśli czytasz.
- Czytam cały czas.
- Co? Książki Dr Suess? Dobrze, oczywiście coś musiało się nie zgadzać.
- Wszystko w porządku, to znaczy, czy zrobiłem coś, co doprowadziło Cię do szału?
- Justin, przeszłam przez Liceum, które było piekłem przez twoją dziewczynę. W tym czasie myślałam, że kiedyś nie będę musiała pracować w nudnym Toronto. Kopiowałeś moje testy, pożyczałeś pieniądze i jeszcze więcej. A teraz utknęłam w LA, bezrobotna, ledwo płacąc za naukę i nie wie jak to naprawić.
Parvati's POV
Nie mogę uwierzyć, że właśnie rozładowałam się na nim. Myśli, że jestem dziwna, widać to po jego twarzy, albo jest też trochę wina? Cokolwiek to jest, czuję się źle. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwałam mu.
- Przykro mi - powiedziałam patrząc w dół.
- Nie tobie.
Moja głowa powędrowała ku górze. Nie mnie? Jak nie mnie?
- Wzamian za to - kontynuował - Pozwól mi zaproponować Ci pracę.
- Pracę?
- Tak, jesteś całkiem dobra działając przez kamerami. Jesteś wystarczająco dobra dla gazet. - mrugnął i znów kontynuował - Mój menadżer mówi, że potrzebuje więcej rozgłosu, kogoś kto pomoże mi wskoczyć na pierwsze okładki lub na najważniejsze artykuły na Yahoo. Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną dla gazet?
Uniosłam brwi.
- Co będziemy robić między innymi ?
- Pokazywać się publicznie trzymając za rękę, może pocałunek lub dwa.
Moje zęby zagryzły wargę. Widział to więc przechylił głowę. Usta miał ułożone w kształci "O" i spojrzał na mnie.
- Nigdy nikt Cię nie pocałował?
Wahałam się, ale potem pokręciłam głową na nie. Nigdy nie interesowałam się miłością. Noe była towarzyska a ja tylko oglądałam Plain Jane.
- Wygląda na to, że będę tym pierwszym - Wyraz jego twarzy zmienił się na zarozumiały uśmieszek. Nienawidzę go. Nienawidzę go, bo kolejny raz pozostawił mnie bez tchu.
---------
Przepraszam, ze tak pożno, miałam małe problemy. I co spodziewaliście się tego?
Następny rozdział MOŻE nawet jutro.
Prosze o komentarze, bardzo mnie motywują.
W ANKIECIE ZAGŁOSOWAŁO 21 OSÓB, WIĘC MOŻE 21 KOMENTARZY ??